Wierchomla

10 Maj 2013

Do hotelu Wierchomla trafiłyśmy tuż przed majowym weekendem. Trzy ostatnie dni kwietnia okazały się strzałem w dziesiątkę, bo po pierwsze w obiekcie było bardzo mało gości ( co dla mnie ze względu na wypocznkowy charakter wyjazdu było dość istotne), a po drugie miałyśmy przepiękną pogodę. Słońce, bezchmurne niebo i przyroda budząca się  do życia po długiej zimie..

Dojazd do hotelu był banalny, bo z głównej drogi... wystarczyło skręcić w lewo, przejechać 6 km i... to by było na tyle. Zaparkowałyśmy przed samym wejściem, zostałyśmy bardzo szybko zameldowane ( ale pani w recepcji w pigułce przekazała nam wszystkie najważniejsze informacje dotyczące naszego pobytu), zostawiłyśmy bagaże w hotelu i od razu mogłyśmy pójść na piękny, długi spacer.

Po powrocie byłyśmy bardzo głodne,dlatego pędem poleciałyśmy na kolację. Wybór dań i dodatków okazał się naprawdę duży. Może nie wszytko było w typie moim lub dzieci, ale każdy  mógł znaleźć coś dla siebie ( poza tradycyjnymi danami obiadowymi na stołach było dużo różnych owoców, jogurtów, szarlotka, do picia soki, woda oraz bardzo smaczny kompot). Ponieważ podczas meldunku otrzymałyśmy bardzo szczegółową rozpiskę z atrakcjami, które odbędą się na terenie hotelu, następnego dnia, razem z dziewczynkami nastawiłam się na podchody.

W ofercie hotelu poza już coraz cześciej spotykanymi animacjami oraz oddzielnym, kolorowym menu dziecięcym można znaleźć także... bogatą ofertę spa dla dzieci. Wieczorem odbywają się dyskoteki dla najmłodszych gości hotelu. Wypożyczenie gry lub książki dla dziecka w różnym wieku również nie stanowi najmniejszego problemu. 

Podczas 1,5 godzinnych podchodów dzieciaki  w różnym wieku  ( 2-12 lat) szukały kolorowych wstążek, kopert z zagadkami ( rodzice również musieli rozwiązywać różne zabawne zagadki, co bardzo szybko rozluźniło atmosferę spaceru), a na koniec szukały głównej nagrody. Panie dla wszystkich dzieci miały również przygotowaną wodę do picia oraz małe niespodzianki.  Po tej wycieczce moja starsza córka Karolina i jej przyjaciółka tak polubiły panie od animacji, że po obiedzie od razu poleciały do sali zabaw i... spędziły tam ponad 2 godziny...

Potem, jakimś cudem, udało mi się wyciagnąć je na spacer. Wiem, że pewnie ten kierunek większość osób wybiera w sezonie zimowym, ale tak piękne trasy do wycieczek pieszych mocno zachęcają, żeby wybrać się tu również latem. Przeszłyśmy około 4 km pod górę,  a potem drugie tyle w dół ( dziewczynki dzielnie dawały radę!), słuchałyśmy odgłosów lasu, śpiewałyśmy piosenki, a pod koniec trafiłyśmy nawet na kolorową traszkę!

Wieczorem po kolacji poszłyśmy na basen. Głębokość basenu dorosłych raczej nie rzuci na kolana, bo w najgłębszym miejscu wynosi nieco ponad 1 m, ale do bezpiecznej zabawy dla dzieci jest on idealny ( woda mogłaby być cieplejsza, bo dziewczynki narzekały, ze jest im trochę za zimno). Obok basenu jest też brodzik dla maluchów oraz pokój do przebierania dzieci ( nie trzeba robić tego w szatni dla dorosłych).

Mimo usilnych prób opuszczenia hotelu następnego dnia zaraz po śniadaniu, niestety... okazało się to niemożliwe. Problemy z check in? Nie, nic z tych rzeczy. Karolina, Jagoda i Ola zakomunikowały mi, że możemy wyjechać dopiero po plenerze malarskim... który odbywał się na polance przed hotelem.

Dopiero gdy otrzymały dyplomy mogłyśmy wyruszyć w podróż powrotną :-)