Szklarska Poręba

29 Styczeń 2013

Nie chcę wychodzić na marudę, ale... niestety w dalszym ciągu jeżeli planujemy ferie zimowe z dziećmi w polskich górach możemy zapomnieć o jeżdżeniu na nartach lub desce oraz...wypoczynku.

Gdy zobaczyłam mapę wyciągów w Szklarskiej Porębie ( m.in. 3 krzesełkowe i jeden baby lift!) oraz trasy o zróżnicowanym stopniu trudności pomyślałam sobie : „ Idealnie! Jadę!”

Udało mi się znaleźć zupełnie nowy hotel. Tak nowy, że nie działa w nim np. jedna z trzech wind, pech chciał, ze akurat ta, którą miałam dostać się do mojego pokoju. Z walizkami i dziećmi na 3 piętro: bezcenne :-)

Ale na hotel narzekać nie będę, bo jest naprawdę fajny. Mamy duży, dwupoziomowy, przytulny, w pełni wyposażony apartament, basen oraz jacuzzi na świeżym powietrzu- największa atrakcja dla moich dzieci:-))))))

No tak, ale nie na basen tutaj przyjechałyśmy...

Gdy dotarłyśmy rano pod Szrenicę, okazało się, że działa tylko jeden wyciąg, którym, po dostaniu się na górę ( co wcale nie jest takie proste) można zjechać wyłącznie jedną niebieską trasą- Puchatkiem... Dla Jadzi ekstra, ale... doczłapanie się do krzesełka zajęło nam dobre 30 minut!

Najbardziej wkurza mnie to, że warunki są REWELACYJNE, śnieg-EKSTRA, ale... ZA BARDZO WIEJE!!! Dlatego pozostałe wyciagi pozamykano!

Ja z Jadzią zjechałam raz, Karola była twardzielką, zjechała dwa razy. Potem pojechałyśmy na obiad.. Dziewczyny zjadły pierogi giganty( uwielbiam pizzerię Tomato, w któej wystrój i zapach nie zmienia się od lat, a ciasto na pizzę smakuje dokłądnie jak to we Włoszech!). A resztę dnia, z przerwami, spędziłyśmy na hotelowym basenie.

Jutro robię drugie podejście i spróbuję się pozytywnie nastawić...